diskris’s review published on Letterboxd:
Gore z Tajwanu na granicy poezji,jak i społecznego komentarza: film zaskakuje nie tylko dozowanym,ale ekstremalnym okrucieństwem. Jego rytm, dyktowany muzyka w stylu Johna Zorna, hipnotyzuje, a my schodzimy w kolejne kręgi szaleństwa. Kino Tajwanu ma prawo zaskakiwać,i rzeczywiście - jest to inne kino gore niż propozycje euro-amerykańskie. Balans między kloaką a metaforą o dziwo udało się zachować,a sam film wydaje się być aktualny jak nigdy.